Wdzięczność kluczem do szczęścia?

Wdzięczność za br. Maćka

W minione lato, w krótkim momencie wyciszenia pandemicznego, odwiedził nas rodzinnie br. Maciej Jabłoński. Kapucyn, który spełniając swoje życiowe marzenie, wyjechał na misję do Republiki Środkowej Afryki, w której notabene właśnie wybuchła wojna domowa. Niesamowity człowiek. Bez niego wiele spraw poukładałoby się zupełnie inaczej…

Br. Maciek jest młodym, energetycznym człowiekiem. Łączą nas przyjacielskie stosunki. Gdy tylko okazało się, że będzie w Polsce na urlopie, umówiliśmy się na spotkanie. Przyjechał do nas w piękne słoneczne popołudnie. Na filmikach na FB widziałam jak na afrykańskim wikcie, zrobił się z niego patyczak – przygotowałam więc pyszną kolację i deser. Pogoda piękna, sielska, siedzimy, sobie na tarasie, jemy bodaj tuńczyka w salsie z mango, zajadamy owoce pod kruszonką z lodami, sączymy wino, a br. Maciej opowiada o swojej rzeczywistości.

Wdzięczność za moje tu i teraz

Opowiada o szpitalu, który prowadzi i w którym brakuje fundamentalnych podstaw, narzędzi, sprzętów i wykształconych lekarzy. O okaleczeniach dzieci podczas prac w polu. O dzieciakach, które w Polsce dostałyby łatwo dostępne lekarstwo i wróciły do szkoły, a tam w RŚA walczą o życie, często tę walkę przegrywając wobec braku podstawowych medykamentów (tak pospolitych, jak żelazo na przykład). O zagrożeniach ze strony rebeliantów, którzy na co dzień szerzą strach, zabijają i gwałcą, jeśli miałeś nieszczęście nie w tym rodzie się urodzić.

Brat Maciej opowiada, pokazuje zdjęcia – bardzo wymowne, a mi kolacja staje w przełyku i słów mi brakuje, żeby sklecić jakikolwiek komentarz.

Zdobywam się jedynie na pytanie: I co teraz?

Co, kiedy ja już to wszystko wiem, słyszę, widzę, doświadczam tak namacalnie, a przecież ciągle mi daleko od bycia tam na miejscu. Nie jest to już oklepana historia typu, nie wyrzucaj kanapki, bo dzieci w Afryce głodują. Co ja mam zrobić? Poczułam się absurdalnie, siedząc w tym słońcu, zielonym ogrodzie, przy zastawionym stole.

Ponowiłam pytanie – i co teraz, spodziewając się chyba instrukcji. Rady jak uspokoić swoje wyrzuty sumienia i jak wyrównać wszystkie niesprawiedliwości tego świata.

Odpowiedź była krótka. Wcale nie skomplikowana. Na pewno nie odkrywcza.

Po prostu: Bądźmy wdzięczni.

Br. Maciej z dziećmi
Br. Maciej w szpitalu

Bądźmy wdzięczni

Oczywiście, żyjmy mądrze i nie dopuszczajmy do niesprawiedliwości, tam gdzie mamy wpływ. Poświęcajmy się dla drugiego człowieka. Wspomagajmy działania charytatywne swoim czasem i finansami.

Przede wszystkim jednak bądźmy wdzięczni.

Za wszystko.

Niby tak do dupy wokół, ale woda leci z kranu, światło na pstryknięcie, internety, knajpy z dowozem, w sklepach półki pełne, dzieci w szkole i nawet jeśli zdalnie, to nikt nie jest zagrożony brakiem edukacji. W szpitalach czyste łóżko i okropna kanapka z parówką – ale jest. Tamże mimo narzekań wykształceni lekarze i dostęp do nowoczesnych procedur. Pod domem zwykle auto, a jak nie, dostęp do komunikacji miejskiej. Pomimo utrapień codziennie budzimy się w bezpiecznym miejscu, z solidnym dachem nad głową, bez zagrożenia życia.

Tak łatwo szukamy przeciwności i słabej jakości powyższych punktów. Pomyśl jednak, co by było, gdybyś jutro obudził się w rzeczywistości pozbawionej tych przywilejów. Bo to w dzisiejszym świecie przywileje. Większość ludzkości nie ma do nich dostępu, pomimo tego, co pokazują seriale i social media.

O. Adam Szustak zadał kiedyś niezwykle ważne pytanie, które już na zawsze zostało ze mną: „Z czym byś się obudził jutro, gdybyś otrzymał tylko to, za co podziękowałeś dzisiaj?”

Za co dziś byłeś wdzięczny?

Zatrzymaj się proszę na chwilkę i odpowiedz sobie na to pytanie. Najlepiej teraz.

Zrób pauzę, proszę.

Czy byłeś dzisiaj wdzięczny za swoich bliskich? Za znajomych? Za ciepły i bezpieczny dom? A zdrowie – myślałeś o nim w kategorii wdzięczności? Co z pracą? Dobrami materialnymi? Zastanawiałeś się jakie piękno Cię otacza?  A twoja muzyka – czy nie fajnie, że powstała? Czy byłeś wdzięczny za ten ciepły obiad, dopiero co zjedzony?

Czy jesteś wdzięczny za to, co wydaje ci się oczywistością? Jakbyś się czuł, gdyby tego zabrakło? Potrafisz sobie wyobrazić swoje życie bez tych wszystkich ludzi, rzeczy i sytuacji, którym nie poświęcasz swojej uwagi i wdzięczności?

Cytat wdzięczność o.Szustak

Ubiegły rok pokazuje, że nie wszystko jest takie stałe i  pewne, jak nam się do tej pory wydawało.

Zostaliśmy pozbawieni możliwości, dóbr, korzyści, które wcześniej były takie oczywiste i naturalne. Kto powiedział, że któraś z tych dzisiaj ciągle nam danych rzeczy, w przyszłości nie zostanie nam odebrana?

Czy jesteśmy za nią wdzięczni? Czy pamiętamy na co dzień, jak to dobrze, że możemy z niej korzystać?

Praktykowanie wdzięczności ma ogromny wpływ na nasz stan emocjonalny, poczucie zadowolenia i postrzeganie rzeczywistości.

Dla mnie to pierwszy krok do poczucia pełni szczęścia.

Praktyka wdzięczności

Gorąco zachęcam Cię do wprowadzenia praktyki wdzięczności do swojej codzienności. Od razu zobaczysz różnicę.

Możesz zacząć od prostej rutyny. Codziennie rano, zanim wskoczysz w rytm obowiązków, pomyśl, a najlepiej zapisz trzy rzeczy, za które jesteś wdzięczny. Na początek pewnie będzie to wybór na poziomie intelektualnym. Przecież każdy z zamkniętymi oczami odpowie – tak, jestem wdzięczny za rodzinę, dom, pracę itp. Postaraj się jednak poczuć tę wdzięczność. Poświęć chwilę na tę emocję. Naprawdę wyobraź sobie, co by było, gdyby zabrakło ci tej osoby, sytuacji czy rzeczy.  A potem idź w dzień, w swoje sprawy, obowiązki i postaraj się w ciągu dnia, przywołać chociaż raz jeszcze to uczucie wdzięczności z rana. Zobaczysz, jak zmienia się perspektywa, jak problemy maleją, jak przychodzi do Ciebie spokój.

Wdrożenie tej przecież prostej i nic niekosztującej praktyki w życie – czyni cuda.

Człowiek staje się „durnoszczęśliwy”  -jestem przykładem. To boski stan!

Innym sposobem na zaproszenie wdzięczności do swojej codzienności jest zrobienie porządnej, długiej na metr listy.

Ja zastosowałam ten sposób względem moich dzieci. Chciałam w nich swego czasu sprowokować trochę pozytywnego myślenia. Wiecie, w szkole nuda albo gorzej. „Pani głupia”. Zadań domowych w cholerę. Koledzy tylko wirtualni. Rodzice okropni,  gonią do obowiązków. Ograniczają mięso – a mięsko takie pyszne. No siąść i płakać tylko.

Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Czas covidowy nie sprzyjał robieniu prezentów -zresztą te materialne już dawno nie sprawiają przyjemności. Poprosiłam dzieci o prezent dedykowany dla mnie, taki na specjalne życzenie.

Moim życzeniem była lista 50 rzeczy, za które każde z dzieci jest wdzięczne.

Jak usłyszeli 50, to im miny zrzedły. Potem zreflektowali się, że gdyby nie byli leniuchami, spokojnie kontynuowaliby do setki albo dalej. Rewelacyjny prezent. Dla mnie i dla nich.

Dostałam od każdego z nich, ładnie ozdobioną kartę z wypisanymi powodami wdzięczności. Później przy wigilijny stole czytaliśmy je razem. Dla mnie to piękna pamiątka i dowód na wrażliwość i dojrzałość dzieciaków. Dla nich jednak był to przede wszystkim ważny czas, kiedy poświęcili uwagę, rzeczom i sprawom, które je otaczają, a na co dzień nie poświęcają im uwagi.

Ta chwila uważności poświęcona dobrym rzeczom w naszym życiu, połączona z poczuciem wdzięczności za nie, naprawdę robi robotę.

Wdzięczność na co dzień

Nie jest łatwo w codziennym zabieganiu pamiętać o praktykowaniu wdzięczności, nawet jeśli ma się dobre chęci i zamiary. Dlatego gorąco polecam na początek wdrożenie tej praktyki jako stałego zwyczaju, rutyny, bardziej metodycznego zachowania niż spontanicznego odruchu. Ja praktykuję ją podczas swojego Miracle Morning i łączę z zapisywaniem, ale nie bądźmy od razu ortodoksami.

Świetną sposobnością może być czas dojazdu do pracy – po co denerwować się drogą, korkiem czy zalegającym śniegiem -wykorzystaj ten czas na skupienie się na powodach wdzięczności.

A może biegasz? Bieganie też świetnie się nadaje. Robienie makijażu rano, też wyjdzie lepiej, kiedy zapuścimy w głowie pozytywne myśli pełne wdzięczności.

Nie musisz do razu znajdować dodatkowego czasu, medytować (choć to pożyteczne i skuteczne) i rozbijać się o przeszkody.

Znajdź po prostu przestrzeń w swojej codziennej rutynie – właśnie najlepiej tą powtarzającą się jak w dniu świstaka i wpleć w nią zwyczaj skupiania się na, powiedzmy trzech rzeczach, za które w danym dniu i momencie jesteś wdzięczny.

Jeśli masz ochotę, napisz proszę w komentarzu, za co jesteś wdzięczny dzisiaj.

Ja na zachętę mogę zacząć.

W chwili kiedy to piszę, jestem wdzięczna za to, że siedzę sobie na sofie w salonie w moich mega grubych zimowych skarpetach, za oknem piękny ośnieżony świat, a ja nie muszę nigdzie iść i siedzę sobie bezpiecznie w tym ciepełku, kończąc wpis nr#3, po którym powiem światu, że blog wystartował.

 

Ps. Przyznaję, oprócz wdzięczności czuję też trochę stresu 😉

Siedzę na sofie w śnieżny dzień

Spodobał Ci się ten wpis? Udostępnij go!

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

Ten post ma 17 komentarzy

  1. Anna

    Sylwio, w tej chwili jestem wdzięczna za to że znalazłam Twój blog i że mogłam przeczytać.
    Za to że 5 letnia, roześmiana córka biega po salonie, ciągle coś śpiewa, mówi i chce (choć często jej ciągła paplanina bywa męcząca). Za gorącą kawkę, którą mogę pić niespiesznie i w szlafroku.

    Wdzięczność praktykuję od czasu do czasu przed snem. Myślę, że ważne jest by nie tylko spisać sobie powody ale naprawdę to poczuć. Wtedy stajemy się szczęśliwsi i spokojniejsi, mamy poczucie że nic więcej nam do szczęścia nie potrzeba.

    Na Twój blok trafiłam poprzez FB, szukając grupy Miracle Morning. Po wielu latach ciągłego niezadowolenia z siebie, poczucia niemocy, braku celu, zaczynam zmieniać swój sposób patrzenia na świat.
    Wiem, że na początku pisanie bloga może być zarówno ekscytujące jak i pełne obaw, dlatego chcę Ci powiedzieć abyś nie przestawała bo robisz dobrą robotę. Może i jak kiedyś się odważę. Kiedyś chciałam pisać książki….

    Dobrego dnia!

  2. Andrzej

    Sylwio. Wdzięczność za to co nas otacza, za rodzinę, przyjaciół, znajomych, za czas jaki mamy jest czymś bardzo oczywistym, ale mam wrażenie ze większość z nas o niej zapomina w codziennym życiu goniąc kolejne marzenia i cele.
    Ponowna, dzisiejsza lektura tego wpisu była przyjemnością – ładnie piszesz, a przykład wizyty Brata pokazuje jak dużo większość z nas ma w życiu.
    Ja dzisiaj jestem wdzięczny za możliwość, czas spędzany z najbliższymi w radości i spokoju.

    1. SYLWIA

      Dzięki Andy 🙂 Jesteśmy szczęściarzami jak nic ! Ja naprawdę jestem wdzięczna za to, że w ostatnim czasie trafiłam do naszej grupy pozytywnie zakręconych ludzi. Czerpię z tego niezwykle dużo siły, radości i inspiracji. Za Was z Anią też bardzo dziękuję 🙂 Najlepszej niedzieli!

  3. george

    Hej Sylwia,
    dziś jestem wdzięczny za czas poranny który mogłem poświęcić na przeczytanie Twojego Bloga leżąc jeszcze w łóżku,
    za możliwość zjedzenia zaraz wspólnego śniadania z bliskimi mi osobami,
    za dobre samopoczucie poranne (nie boli mnie dziś żołądek), a w ogóle jestem wdzięczny, że pojawiłaś się po latach w mojej rzeczywistości i mam nadzieję, że będę miał jeszcze w swoim życiu doczesnym możliwość Ci tą wdzięczność z odpowiednią mocą zwrócić – Jesteście dla mnie z Piotrem inspiracją i wzorem, który chciałbym ze Swoją Rodziną osiągnąć choć w połowie – będę wówczas najszczęśliwszy na świecie. Pozdrawiam i dziękuję za wszystko

    1. SYLWIA

      Jurek, dziękuję! Wiesz, że i ja cieszę się z odświeżenia naszej znajomości. Wszystko jest po coś. Wiem jak wiele dobra wnosisz w życie Swoich Dziewczyn – gorąco życzę Wam wszystkiego co najlepsze!

  4. Aga M

    Hej Warmulko!
    Skupiłam sie na przeczytanie Twoich wpisów blogowych i wow. Ten tekst o wdzięczności spadł mi dziś z nieba. Tzn ja wiem, ze nie ma przypadków i wiersze ze właśnie dziś właśnie tego potrzebowałam.
    Masz lekkie pióro i fajnie czyta sie ten tekst.
    Zapowiada sie dobra życiowa lektura.
    Czekam ma więcej i mocno ściskam

    1. SYLWIA

      Hejo Aga! Absolutnie nie ma przypadków! Cieszę się, że przydało Ci się co napisałam – dokładnie po to wymyśliłam sobie ten blog ? Ciepło pozdrawiam!

  5. Ilona

    Z wielką przyjemnością czytam Twoje słowa ❤️ Jesteś moją pierwszą najważniejsza koleżanką w Lubinie Cieszę się vogromnie,że po tylu latach czuję i myślę podobnie do Ciebie.Jestem wdzięczna za każdy dzień,za każdego człowieka którego spotykam na swojej drodze. Cieszę się i dziękuję że piszesz? Ściskam serdecznie?

    1. SYLWIA

      Byłyśmy nierozłączne! Wspaniały czas! Pamiętasz jak Twój Tato spowiadał nas zza drewnianych sanek? Ogromnie jestem wdzięczna za ten okres. Za te wszystkie dobre słowa również. Trzeba podjąć działanie i nie pozwolić tej dobrej energii przepaść!

  6. GOSIA

    Czytam i jestem wdzieczna chociaż by za to że widzę, jeszcze bardziej za to że dostrzegam…
    SYLWIA popełniasz bloga, który juz wiem towarzyszyć mi będzie w życiu tak jak Ty kiedyś osobiście a teraz mentalnie.
    I jak trafne jest to pytanie… Z czym obudzę się rano?
    Dziękuję za… chciało by się w skrócie powiedzieć za wszystko i dzis niech tak zostanie, a przy porannej kawie zapisywać będę te wielkie i małe rzeczy z których składa się moja zwykła codzienność a bez których codzienność ta mogłaby być nie do zniesienia.
    CIEPŁO POZDRAWIAM i czekam na więcej wdzięczna za tę chwilę z Tobą

    1. SYLWIA

      Gosiu, ogromnie Ci dziękuję za te słowa. Cieszę się, że po latach znowu gdzieś nasze drogi się schodzą. Bardzo wierzę w twierdzenie Jima Rona – Jesteś średnią z pięciu osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu. Dlatego tak ważne jest mieć w otoczeniu ludzi pozytywnych i inspirujących – fajnie, że choć wirtualnie, to jesteś blisko mnie?

  7. Czar Aga

    Sylwia, bardzo pięknie napisałaś o wdzięcznośći. Tego nigdy za wiele i zawsze zmienia mi się perspektywa jeśli tylko sobie przypomnę ile dostałam i dostaję każdego dnia. Wydaje mi się, że warto być wdzięcznym także za ludzi i sytuacje, które nam nie pasują, jak np., ten przysłowiowy „głupi szef”, bo one nas wiele uczą o nas samych.

    1. SYLWIA

      Aga, dokładnie! Ja wiem, że często trudno się z tym pogodzić, ale nawet najtrudniejsze doświadczenia przynoszą coś dobrego. Taki ”głupi szef” to dopiero potencjał! ?

  8. Bozena

    Chyba całkiem nieświadomie praktykuje bycie wdzięczną. Wracając z pracy, byłam wdzięczna za brak samochodu. Dzięki temu, moge codziennie spscerowac do i z pracy (32 minuty w jedną strone). Nigdy, nie wygospodarowalabym godziny dziennie na spacer. Zawsze znalazloby się coś ważniejszego. Co tym spacerowaniem zyskuje? Rano, przybywam do celu obudzona i rześka a wracaąc zostawiam dzień pracy zadobą. Ot, takie drobnostki.

    1. SYLWIA

      Boszka, świetny przykład. Ale ja to wiem doskonale, że Ty akurat jesteś chodzącą wdzięcznością. Wysoko postawiłaś poprzeczkę, ale będę gonić 🙂

  9. Jurek

    Hmmm. ” Czas kujona” owocuje i to w wielu obszarach. Nie ukrywam, że jestem pod dużym wrażeniem przede wszystkim treści i trafnych spostrzeżeń( krótko mówiąc zdrowa rodzina- tak w skrócie można skonstatować), ale też literacko po prostu wysoka półka. Żebyś nie popadła w samouwielbienie, to dzisiaj dodam jeszcze tylko- jest mi niezmiernie miło, że jesteś jedną z pierwszych moich wychowanek( dziś młodszą koleżanką :)), która po prostu wyrosła na Przyzwoitego Człowieka, za co i ja jestem wdzięczny :). Pozdrawiam Cię Sylwio serdecznie i Twoich Bliskich również.

    1. SYLWIA

      Uuuuu, za takie słowa wdzięczność sama wylewa mi się uszami ? Dziękuję Jurku! Czas szkoły, tych początków, kiedy Ty z p. Iwoną mieliście nas pod swoją opieką, to kwintesencja dzieciństwa. Ale byliśmy wszyscy szczęściarzami. IV-VIIIa to jakiś ewenement. Nie umiem ubrać teraz w słowa tej radości, że to wszystko nam się wtedy przydarzyło. I ma ciąg dalszy. Tak wiele osób z tej klasy ciągle jest w kontakcie i często przyjaźni. Bosko! Pozdrawiam ciepło!

Dodaj komentarz

logo białe

POLITYKA PRYWATNOŚCI