Wszystko jest możliwe

To nie dla mnie

Często w rozmowach o jakiś trudach czy szukaniu rozwiązań pada argument, wydawałoby się decydujący i zamykający wszelkie opcje, dotykający naszej natury. Ja tak mam. To nie dla mnie. On to inna historia, mnie się nie uda.

Absolutnie nie jestem zwolennikiem życia wbrew sobie. Bądźmy jednak obiektywni. Zróbmy najpierw porządne rozeznanie, czy to naprawdę moja natura, w zgodzie z którą chcę żyć, czy raczej wymówka, powstrzymującą przed wysiłkiem, który pozwoli zmienić coś w sobie i w efekcie przenieść się na wyższy poziom?

Wszystko jest możliwe

Jeśli dojdziesz do wniosku, że zmiana, o której myślisz, nie jest łamaniem własnego kręgosłupa, chciałbyś jej dokonać, ale po prostu nie wierzysz w sukces, niech Cię to nie przeraża. Wszystko jest możliwe. Wiem to po sobie i zmianach, które przeszłam.

Byłam śpiochem, a wstaję codziennie o 4:45 rano. Od zawsze byłam zmarzluchem i moim ukochanym atrybutem jest puchaty szlafrok i jeszcze bardziej puchaty koc, a biorę zimne prysznice i morsuję, jak szurnięta połowa Polaków.

Jestem zupełnie nietechniczna – zupełnie i absolutnie. Komunikat ze strony Warmiego: „W lewo… To drugie lewo…”  to oczywisty standard. Kiedy dostałam w pracy nowy telefon, miesiąc zajęła mi wymiana starego i to nie ze względu na brak czasu. Te wszystkie ustawienia, konsekwencje, ryzyko, że coś się nie skopiuje, przepadnie – to mnie totalnie blokowało i powstrzymywało, przed podjęciem działań.

Moi dziadkowe pochodzą ze wschodu, przyjechali po wojnie zza Buga. Jakoś utarło się mówić w domu z uśmiechem, że ludzie wschodu są wielkiego serca, ale niskiej kultury technicznej. Wyrosłam w tym przekonaniu, wzięłam bardzo do siebie, usprawiedliwiając moją awersję do technicznej sfery życia.

Pobudka 4:45

Uwierz, że możesz

Tymczasem przyszedł mi do głowy pomysł bloga. Kilkanaście lat temu prowadziłam firmę i pamiętam jaką drogą przez mękę było stworzenie strony internetowej i jakie pieniądze to pochłonęło. Tym razem, zwłaszcza że blog ma charakter osobisty, niebiznesowy postanowiłam to zrobić własnym wkładem pracy. Uwierzyłam zapewnieniom, z którymi spotkałam się, studiując temat, że jest to proste, wystarczy trzymać się konkretnej instrukcji.

Pomimo totalnego braku doświadczenia i znanych mi własnych ograniczeń w obszarze technologii podjęłam rękawicę. Znalazłam mnóstwo instrukcji w Internecie, porad i tutoriali. Przeszłam kurs online budowy stron na WordPressie i voila – strona stoi. Moja własna. Tak, boję się każdego swojego ruchu na blogu i nowej funkcjonalności. Tak, zadawałam żałosne pytania firmie hostingowej. Ciągle nie rozumiem, jak to wszystko działa  – ale działa. I zrobiłam to sama. Od zakupu domeny, przez hosting, stworzenie logo, postawienie strony. Przede mną jeszcze zwiększanie zasięgu, SEO i czort tam wie co. Ale to się dzieje! Są efekty!

A to wszystko dlatego, że chciałam to zrobić i uwierzyłam, że mogę.

W następnym kroku znalazłam wiedzę, jak to zrobić, a potem bardzo konsekwentnie, małymi krokami podążałam za instrukcją.

Dlaczego o tym piszę?

No oczywiście, chcę w ten sposób usprawiedliwić niedoskonałości bloga i uprzedzić, że jak się wszystko „wykrzaczy”, to pewnie zrobiłam coś dziwacznego i właśnie po drugiej stronie w szale próbuję odwrócić swój błąd 😉

Tak na poważnie to chciałam zilustrować pewien proces, który odnosi się do każdej dziedziny.

W szczególności do zmian dokonywanych w życiu.

Backstage sesji fotograficznej

Sięgnij po pomoc i gotowe rozwiązania

Nie musimy wynajdować koła na nowo. Wiedza na temat tego, co nam służy, jak pokonywać pewne ograniczenia, jak osiągać cele, jak dokonywać pewnych zmian, być skutecznym itp. jest osiągalna na wyciągniecie ręki.

Naprawdę wystarczy podjąć decyzję, że chcę zrobić krok do przodu i skorzystać z tej wiedzy. Trzymać się sprawdzonych metod, nie poddawać przy pierwszych niepowodzeniach i uwierz mi – sukces gwarantowany.

Moja misja

Trochę jestem grafomanką – ale tylko trochę. Bloga jednak piszę, żeby podzielić się wiedzą i doświadczeniem i choćby jednej osobie pomóc dokonać zmian i poczuć się bardziej szczęśliwą i spełnioną.

Chcę się dzielić praktykami i zasadami, które w moim życiu sprawdzają się do tego stopnia, że większość mojego otoczenia sądzi, że jestem w czepku urodzona. Doświadczenie opisane w poprzednim poście pokazuje, że jak każdy przeżywam dramaty i trudności. Uzbrojona jednak w konkretne rozwiązania radzę sobie z nimi, lepiej niż można na początku zakładać.

Możesz, jeśli tylko chcesz

Bardzo zachęcam Cię do uwierzenia, że te możliwości dotyczą też Ciebie. Czy chcesz zacząć biegać, czy przestać widzieć pustą połowę szklanki, czy zmienić pracę, czy zdobyć więcej energii do działania- na to wszystko są sposoby – uwierz tylko, że możesz, jeśli tylko chcesz!

Spodobał Ci się ten wpis? Udostępnij go!

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

Dodaj komentarz

logo białe

POLITYKA PRYWATNOŚCI